BASIA: Uczucia związane z tą książką mam bardzo mieszane. Bardzo się cieszę, że ją przeczytałam, dowiadując się mnóstwa bardzo ważnych rzeczy. Jednocześnie jednak bardzo żałuję, że po nią sięgnęłam, gdyż uświadamiając sobie pewne fakty wiem, że muszę coś zrobić, coś zmienić w swoim życiu.
Oj, trochę czasu ta książka przeleżała u mnie na półce, zanim wreszcie zdecydowałem się po nią sięgnąć. Straszyła przede wszystkim swoją obszernością, pamiętałem też opinię osoby, której nieszczególnie przypadła ona do gustu. A kiedy już stwierdziłem, że daję książce szansę typu „teraz albo nigdy”, okazało się, że zdecydowanie „teraz” i jeszcze bardziej zdecydowanie „jednym tchem”.
Jakoś tak – nie bez powodu i pewnie domyślicie się sami, dlaczego – większość kryminałów, jakie miałem okazję przeczytać, umiejscowiona była w USA (opcjonalnie w Wielkiej Brytanii), w Polsce, albo – tak, tak, zgadliście – gdzieś w Skandynawii. Kiedy zatem mój wzrok przykuła książka o greckiej fabule, w której nic nie zapowiada wielkiego wesela ;), postanowiłem dać jej szansę, mimo że autor był mi całkowicie nieznany, podobnie jak i Wydawnictwo Baobab, które w 2004 roku zdecydowało się opublikować to dzieło w naszym kraju.
Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie między innymi George Clooney na okładce – gdzieś mi po głowie obijało się, że jest ekranizacja, ale byłem przekonany, że jej nie widziałem. W tej kwestii akurat miałem rację ;) Nie ukrywam, że zachęciła mnie też cena – 6 zł w księgarni Tak Czytam. Sumując oba argumenty, zdecydowałem się na książkę. Czy słusznie?
Gdy nieoczekiwanie znalazłem tę książkę w skrzynce na listy, zastanawiałem się, jak taka niespodziankowa przesyłka wpłynie na moje życie. Skoro te odkrycia, które są w niej zawarte, pomogły Albertowi Espinosie, to czy będą pomocne także dla mnie?
Jeśli miałbym wymienić najlepsze książki, które czytałem jako małe dziecko – w głowie pojawia się kompletna pustka. I to nie dlatego, że nie czytałem, tylko dlatego, że nie pamiętam już autorów i tytułów. Gdybym miał jednak wymieniać najlepsze książki dla dzieci, które przeczytałem jako dorosły – bez wahania na pierwszym miejscu umieściłbym właśnie „Wielką księgę uczuć” autorstwa Grzegorza Kasdepke.
Są książki, po które sięga się z powodu autora – i pewni wielu z Was zna lub kojarzy Tomasza Gorazdowskiego z radiowej Trójki. Ano własnie – wielu, ale nie wszyscy. Bo i ja nie kojarzyłem. Po tę książkę sięgnąłem tylko i wyłącznie dlatego, że wydawałą się ciekawa pod kątem podróżniczym. I to był strzał w dziesiątkę!
Choć książki czytam od daaawna, to za recenzowanie zabrałem się dopiero równo dwa lata temu. I aż oczom nie wierzę, że ten czas tak szybko zleciał :)
Przełom XVIII i XIX wieku. Don Rafel Massó i Pujades piastuje urząd cywilnego prezesa Trybunału Królewskiego w Barcelonie. Jego pozycja społeczna sprawia, że z poczuciem wyższości każe tytułować się „jaśnie panem”. Po dłuższym czasie, nie bez trudności, pojmuje to służba w jego rezydencji.
Przyznam się przed Wami, że kiedy pierwszy raz trafiłem na nazwisko Tanya Valko, napisane na okładce książki, byłem święcie przekonany: „o, jakaś arabska pisarka ma w Polsce wzięcie”. Autentycznie! A tu się po dość długim czasie okazało, że to po prostu pseudonim pewnej pochodzącej z Krakowa kobiety, która zdobyła serca polskich czytelniczek sagą opowiadającą o Polkach w krajach arabskich. Z okazji mającej miesiąc temu premierę książki „Miłość na Bali” postanowiłem przeprowadzić krótki wywiad z tą autorką. Zapraszam do lektury!