Przyznam szczerze, że po pierwszych stronach obawiałem się, że to historia łudząco podobna do tej opowiedzianej w powieści „Miłość przychodzi z deszczem„. Na szczęście już po paru stronach moje obawy się rozwiały, mimo kilku podobieństw.
Karolina i Krzysztof są kochającym się małżeństwem. Oboje dobrze zarabiają, przymierzają się do zakupu nowego, większego mieszkania. Do szczęścia brakuje i tylko potomka, dlatego też odwiedzają klinikę leczenia niepłodności.
Ich sytuacja zmierza w dobrym kierunku do czasu pewnego przykrego wydarzenia. Ten fakt sprawia, że świat, w którym funkcjonowali, zaczyna się burzyć niczym domek z kart…
Czytelnicy (a najpewniej czytelniczki) dostrzegą w powieści przepis, którego składnikami jest cała gama uczuć, emocji, wydarzeń: miłość, niepewność, zdrada, szantaż… dodajcie do tego walkę o byt, swatanie koleżanki, zaborczych teściów i łowcę motyli. Zblendujcie i otrzymacie koktajl. Mołotowa. Mieszankę wybuchową, która swoją siłą rażenia może sprawić wiele szkód… Ale czy z takiej eksplozji nie może wyniknąć nic dobrego?
Staram się nie używać zwrotu typu „klasyczne love story” – bo jako facet nie mam bladego pojęcia, co się w tej definicji mieści. Faktem jednak jest, że Katarzyna Woźniczka przedstawia historię, w której pierwsze, drugie i trzecie skrzypce gra miłość. Czasem silna, czasem zazdrosna, czasem braterska. Taka, jaką można by spotkać każdego dnia, choć w niektórych przypadkach wolelibyśmy tego spotkania uniknąć.
„We dwoje” to przyjemna lektura, choć można przy niej zszargać sobie nieco nerwów. I skoro mnie drażniła pewna postać, to jestem ciekaw, co będą czuły czytające tę książkę kobiety… ;)
Za udostępnienie e-booka do recenzji
gorąco dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Autor książki: Katarzyna Woźniczka |