Mam jakąś słabość do powieści postapokaliptycznych. Nie wiem, dlaczego, ale lektura powieści osadzonych w Uniwersum Metro 2033, trylogii „Zagubiona księga” Pauliny Hendel czy też „Drogi” Cormaca McCarthy’ego były dla mnie czysta przyjemnością – mimo że przecież ukazują niezbyt przyjemne wizje świata po Zagładzie.
„Młody świat” Chrisa Weitza dopasowuje się w ten schemat tylko częściowo – oto wyobraźcie sobie, że pojawiła się Choroba, przez którą zginęli wszyscy dorośli i dzieci. Pozostała przy życiu zaledwie młodzież, która jednak osiągając dorosłość także siłą rzeczy wymiera. Póki jednak żyją, zdają się niekiedy czerpać z życia – dawne „Carpe diem” okazuje się wiecznie żywe, nawet po Apusi. Tak, tak, czyż to nie urocze, że młodzi tym terminem określają czule minioną Apokalipsę?
W komunie zamieszkującej Plac Waszyngtona spotykamy Jeffersona – przywódcę tejże grupy, Donnę – jego skrywają miłość, a także garstkę innych oryginalnych osobowości. W tym… Mózgowca – bystrzaka, który natrafia na trop potencjalnego lekarstwa, które mogłoby ocalić resztki ludzkości. Szczegóły jego zdaniem zapisane są w pewnym archiwalnym już czasopiśmie, dostępnym w odległej bibliotece.
Czy jednak szaleńcza wyprawa przez terytoria innych plemion ma sens? Czy warto narażać życie, nie mając pewności, czy lekarstwo w ogóle istnieje? Czy są jakiekolwiek szanse na odnalezienie dawno zapomnianego egzemplarza czasopisma? Grupa śmiałków z Jeffersonem i Donną postanawia podjąć ryzyko. Nie wiedzą jednak, co ich czeka…
Rety! Nie spodziewałem się, że Chris Weitz dostarczy mi na początku 2018 roku tak genialną lekturę! Fabuła minie jak szalona i spowalnia jedynie raz po raz na moment, byśmy przeszli do następnego rozdziału i spojrzał na świat z innej perspektywy. Ściślej: na przemian obserwujemy wydarzenia oczami Donny i Jeffa. Każde z nich zupełnie inaczej postrzega niektóre wydarzenia, każde ma swój bagaż doświadczeń, swoją mentalność, swoją logikę – wszak to kobieta i mężczyzna ;) dzięki temu dostajemy nie tylko pełniejszy obraz sytuacji, ale i niekiedy powody do uśmiechu lub śmiechu ;)
„Młody świat” zaskoczył mnie jeszcze jednym aspektem. Już się cieszyłem, że zbliżam się ku końcowi powieści, że przede mną ostatnie strony i – prawdopodobnie – wyczekiwany happy end. Tymczasem… Nie dość, że zakończenie zaskakuje, to na dodatek okazuje się, że planowana jest trylogia (wzbogacona o „Nowy ład” i „Odnowę”) – A to oznacza, że na finał przyjdzie mi jeszcze poczekać…
No to czekam ;) niecierpliwie ;) A Was gorąco zachęcam do sprawdzenia, jak mógłby wyglądać świat, w którym żyją tylko nastolatki. Bywa zabawnie i przerażająco. Niekiedy jednocześnie. Sprawdźcie sami ;)
gorąco dziękujemy Wydawnictwu Insignis.
⏬⏬⏬⏬⏬

Autor książki: Chris Weitz |