Kiepski ze mnie kibic – raz w życiu byłem na stadionie (pustym, pozwiedzać), mecze oglądam rzadko, nigdy sam nie lubiłem grać w piłkę. Mimo to jednak wiem, kim jest Lionel Messi. To nie tylko znana osoba w świecie sportu, ale dla mnie także człowiek, który całym sobą udowadnia, że można by „normalnym” i nie gwiazdorzyć, choć się jest najlepszym piłkarzem na świecie (a tak właśnie uważam).
Każdą porażkę Messi przeżywa, jakby był małym dzieckiem. Popołudniu obowiązkowo idzie spać, kładąc się w ciuchach na kanapie. Nudziło go oglądanie serialu „Lost”, a Diego Armando Maradona stwierdził, że łatwiej zrobić wywiad z Bogiem, niż dodzwonić się do Messiego. Skąd to wiem?
Leonardo Faccio w swojej książce „Messi. Chłopiec, który zawsze się spóźniał (a dziś jest pierwszy)” wyjawia nie tylko te sekrety Lionela, ale i wiele innych. W dość oryginalny sposób przeplata się wątek finałowej gali nagrody Złotej Piłki w 2010 roku z opowieścią o przeszłości Messiego – czy to opowiedzianej przez samego Faccio, czy za pośrednictwem jego rozmów z rodziną i przyjaciółmi Messiego.
Gorąco polecam – nie tylko fanom Leo i futbolu, ale także tym, którzy chcą się podbudować i uwierzyć, że nawet będąc schorowanym dzieckiem z ubogiej miejscowości można być w życiu kimś, po prostu będąc sobą.
E-booka zrecenzowaliśmy dzięki uprzejmości:


Autor książki: Leonardo Faccio |